Suk, budka i targowanie się
Byliście kiedyś świadkami targowania się sprzedawcy z samym sobą? Bo my tak. Jeśli nie byliście, to znaczy, że prawdopodobnie nigdy nie odwiedziliście suku, czyli arabskiego bazaru.
Byliście kiedyś świadkami targowania się sprzedawcy z samym sobą? Bo my tak. Jeśli nie byliście, to znaczy, że prawdopodobnie nigdy nie odwiedziliście suku, czyli arabskiego bazaru.
Wczesnym rankiem wsiedliśmy do busa, który stał zaparkowany na samozwańczym dworcu w centrum Marrakeszu. Dworzec nie był bowiem tak naprawdę żadnym oficjalnym dworcem. Żadnych kas biletowych, peronów, poczekalni, przechowalni bagażu ani nic co kojarzy nam się z dworcami. Jedynie ulica, wzdłuż której na poboczu stoi kilkanaście bardzo podobnych do siebie busów. Obok nich, na chodniku …
Read more „Muzyka Sahary, czyli pustynny blues i tajemnicze rytuały”
Coraz mniej jest na świecie ludzi wolnych. Takich, którzy nic nie muszą, a wszystko mogą. Znajdziecie ich tam tylko, gdzie cywilizacja jeszcze nie sięgnęła, albo sięgnęła, ale tylko koniuszkiem paznokcia. Jednym z takich ludów są Berberowie, chociaż nie wszyscy. Berberowie to z resztą całkowicie niefortunne określenie. Pochodzi bowiem od łacińskiego barbarus, czyli barbarzyńca. Oni sami siebie określają Imazighen, czyli ludzie …
Zachodni turysta może łatwo dać się nabrać, jeśli nie wie co to Berber whisky. Tym łatwiej jeśli zapomni, że Maroko to kraj muzułmański, a muzułmanie nie piją alkoholu. Nigdy. Dlaczego? Bo nie można się modlić będąc pod wpływem alkoholu , a muzułmanin modli się pięć razy dziennie… Prawdziwy wyznawca Islamu będzie mógł pić po śmierci …
Read more „Berber whisky – miłość, życie i śmierć w szklance”
Kuchnia marokańska jest dokładnie taka jak Maroko – zróżnicowana, egzotyczna i bardzo ciekawa. Od północy kraj oblewa morze Śródziemne, a przy dobrej pogodzie widać Europę. Klimat jest tu podobny jak w Grecji, Włoszech czy na południu Hiszpanii, więc i rośliny są podobne. Znajdziemy tu oliwki, pistacje czy cytrusy. Z południa zaś Maroko oblewa morze piasku …
Byliśmy gdzieś na początku marokańskiej Sahary. – Zdejmijcie buty. Będzie wam wygodniej – powiedział Ahmad stojąc boso u szczytu wydmy, która z pewnością miała ponad 100 metrów wysokości. – Nie ma tu skorpionów? – zapytałem. – Wszystkie już dawno uciekły głębiej. Tam, gdzie człowiek pojawia się rzadko, albo w ogóle się nie pojawia. Zaufaliśmy mu. Był w …